poniedziałek, 5 stycznia 2015

Chapter 1 ✖

Każda sekunda jest równie ważna. 

Jestem Alex Bieber.
Pracuje jako kelnerka w jednej z kawiarni Londynu.
Uwielbiam tą prace pomimo wielkiego natłoku ludzi i wiecznej harówy.
Moje nazwisko często budzi dziwne podejrzenia i niektóre są prawdziwe.
Tak jestem siostrą Justina Bieber'a ale nikt o tym nie wie.
Ja nie chce żeby ktokolwiek o tym wiedziała.
Wtedy ludzie patrzyli by na mnie inaczej.
Była bym z pewnością kolejnym kąskiem dla paparazzi.
Nie chce takiego życia.
Uwielbiam to beztroskie i swobodne życie które trwa od ukończenia 16 lat.
Wcześniej ukrywałam się.
Miałam wiele okazji aby powiedzieć światu, że ten Justin to mój brat.
Jus chciał mnie często zabierać na gale i tak dalej ale moja decyzja była nie zmienna.
Byłam na kilku koncertach , nie będę kłamać było super lecz podziwiałam wszystko zza kulis gdyż nie chciałam wzbudzić zbyt dużego zainteresowania wśród fanów jeśli stanęłabym przed barierkami na pewno ktoś zwrócił by na mnie uwagę.
Będę żyć normalnie w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu.
Moją normą jest praca, znajomi, dom.
Każdy Piątek spędzam na odreagowaniu tygodnia prościej mówiąc z domu wychodzę w piątek a wracam w sobotę rano albo w niedziele zależy gdzie mnie poniesie.
Raz poleciałam w piątek do Dublina i wróciłam chyba we wtorek.
ale moge powiedzieć że było ostro ,hahaha wspomnienia.
Ale wracając jestem tak jakby incognito.
Niekiedy przychodzą do cafeterii gwiazdy na przykład raz odwiedził nas sam Harry Styles.
Mamy tu taką "tradycje" (której nie lubię ale mus to mus ughh),że jeśli przyjdzie jakaś "gwiazdka" kelner lub kelnerka który uw osobnika obsługuje prosi o zdjęcie najczęściej popularne selfie.
Nasz kochany szef oprawia jej w ramkę nie wiem po co, ludzie to ludzie to, że mają jakieś zdolności i zarabiają na tym to ich sprawa.
Nauczyłam się tego patrząc jak rozkręca się kariera Jus'a.
On jest normalnym człowiekiem nie jakimś kosmitą któremu trzeba robić zdjęcia i uwieczniać każdą sekunde życia często kompromitując je i umieszczają "pikantne focie" w brukowcach.
Nie znoszę tego.
Ughh znów zeszłam z tematu.
Wracając jest to bez sensu.
Kończę temat bo się jeszcze wkurzę wtedy lepiej nie podchodź.


~*~
Kolejny dzień , kolejne godziny ,minuty, sekundy.
Drzwi się otworzyły.
Wybiła 7 rano.
Pierwszy klient.
-Dzień Dobry.Co dla pana?-spytałam przesłodzonym głosem.
-To co zawsze.-wymieniliśmy spojrzenia-Ooo przepraszam po prosze "white dream"-poprawił się zakłopotany brunet.
-Na wynos czy na miejscu?
-Na miejscu-uśmiechną się lekko.
-Dobrze.Zaraz podam kawe.
Podeszłam do ekspresu, przycisnęłam odpowiednie przycisk.
Teraz tylko pozostało czekać.
Skądś kojarzyłam głos tego bruneta.
Ale skąd...Na pewno nie z telewizji...Może kiedyś był tutaj ale...
Nie skończyłam swojej myśli bo usłyszałam dźwięk oznaczający, że kawa gotowa.
Wzięłam tace, położyłam na niej kawe oraz taki "prezent" od firmy czyli ciasto czekoladowe.
Byłam już prawie przy stoliku gdy moja ciekawość co do osobnika o brązowych włosach wzięła górę.
Zauważyłam ,że rozmawia przez telefon.
Postanowiłam podsłuchać co nieco.
Jestem bardzo ciekawska, za bardzo.
-Tak Harry będę na próbie za jakieś 10 minut.-powiedział brunet a raczej blondyn co było bardzo dziwne.
-Jestem teraz w "dreams and coffee"-można było wyczuć w jego głosie poirytowanie.
Po krótkiej chwili dodał-Do zobaczenia Styles.
O kurwa to chyba , co ja gadam to na pewno Niall Horan.
Niepewnym i bardzo cichym krokiem podeszłam do stolika bruneto-blondyna.
-Pańskie..-nie skończyłam bo cichy odgłos niezadowolnia wydobył się z jego ust.
-Zanim zadasz jakiekolwiek pytania odpowiem ci na jedno z nich-jego ton był dość stanowczy.-Tak jestem Niall Horan z One Direction-szczęka nico posunęła mi się ku podłodze.
Alex dobry z ciebie detektyw.
-Okey.Ughhh-przypomniałam sobie o jednej z najgłupszych rzeczy dotyczącej tej kafejki a mianowicie zdjęcie. 
Podałam mu kawe oraz ciasto a następnie powiedziałam słowa które nie były do końca przemyślane.
 -Niall jak pewnie wiesz o tradycji-zakreśliłam cudzysłowie w powietrzu-tej kafejki-blondas przytaknął lecz jego wyraz twarzy mówił sam za siebie.
 Przysiadłam się na krześle na przeciw niego.
Byliśmy sami więc nie było żadnych świadków.
-Zróbmy tak nie zrobę sobie z tobą tej głupiej fotki-chciał coś powiedzieć ale nie było mu to dane-Jeśli chcesz przychodź to-tym razem to on wciął mi się w zdanie.
-Będę przychodził ale w przebraniu takim jak teraz i ja stawiam jeden warunek-kiwnęłam głową na "tak"-Tylko ty będziesz mnie obsługiwać ,i to będzie nasza tajemnica.Okey?-uniósł jeną brew.
Nie wiedziałam co mam zrobić.
Szczerze mówiąc co mi szkodzi przecież nie łamie prawa.
NIe jest to sprzeczne z moimi przekonaniami więc chyba zgodzę się na ten układ.
Horan przyglądał mi się uważnie przez cały czas.
Gdy uniosłam głowe on bazgrał coś na kartce.
-Tu jest mój numer będzie mnie powiadamiać na którą chodzisz do pracy w danym tygodniu oraz o tym czy bierzesz wolne bym mógł swobodnie tu przyjść i o nic się nie martwić-zdziwienie wymalowane na mojej twarzy było zapewne widoczne.
Podsuną mi kartę oraz 4 funty za kawe.
-Do zobaczenia ..-zawahał się chwile po czym dodał-Alex Bieber.
Skąd do kurwy nędzy on znał moje nazwisko przeciesz  na plakietce ma tylko imię.
Albo mnie jeszcze trzyma po wczorajszym i mam jakieś omamy albo moge zaliczyć ten poranek do najdziwniejszych.
Zabrałam z blatu mahoniowego stolika pustą filiżankę oraz talerzyk.
Zagarnęłam również pieniądze oraz nieszczęsną karteczkę.
Przeczytałam co było na niej napisane.


 "Napisz do mnie dziś koło 21 kochana {numer telefonu} 
Niall xx"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz